sobota, 28 listopada 2015

Jabłkowa opowieść (11)

Ananas berżenicki listopad 2015


Kochana Ofiarodawczyni ananasa berżenickiego obdarowała mnie kolejnym pięknym prezentem. Weszłam w posiadanie cudownej książki, właściwie albumu zawierającego zdjęcia z Raju. Tak, z tego samego, z którego wywodzi się ananas. 


Raj wiosną, Raj latem, jesienią i zimą - piękny o każdej porze. Urokliwe zakątki, drewniana studnia, pomost nad jeziorem, kwitnące jabłonie, lipa prześwietlona słońcem, aleja zasłana kolorowymi liśćmi i osrebrzone szadzią gałązki. Po prostu raj. Aż się chce tam pojechać, szczególnie po przeczytaniu takiego zaproszenia:

"Cisza. Wydaje się, że jestem poza wszystkim i dosięgam, i dotykam Spokoju w tym historycznym domu w Raju (Rojus). Senność obecna tu, to jak lekkie odrętwienie południowych myśli. Drzwi muzeum wydają się lekko otwarte, zapraszając mnie do środka - odwiedź nas! Wchodzę bardzo ostrożnie. Każda rzecz to niemal relikwia i przypomina o Profesorze Adamie Hrebnickim. Książki, których nie raz dotknął ręką... Pióro i otwarty notes, odczuwa się życie, istnienie, duch profesora. To dom naukowca, który dzień cały trudził się w swoim ogrodzie, by w końcu wieczorem odpocząć przy swoim biurku w domu. Wszystko proste, surowe, a jednocześnie tak tajemnicze. Jego świat... (...)
Można tu poczuć cichą dobroć natury, kojący szum pszczół pracujących wzdłuż ścieżek prowadzących do spichlerza, delikatny szelest wiatru w drzewach i słodki zapach dzikich kwiatów rosnących wokół. To naturalna oaza niewypowiedzianego szczęścia. Stojąc tu, wyraźnie odczuwa się, jak opada z ramion ciężar zgiełku świata i życia w mieście..."
(z wstępu do albumu "Raj na ziemi")

I jak tu się oprzeć takiemu zaproszeniu. Może kiedyś uda mi się z niego skorzystać. Bardzo bym chciała. Na razie będę przewracała kartki książki, podziwiając piękne zdjęcia i marząc, że na moim drzewku pojawią się kiedyś takie owoce.
 

***
Malinówka listopad 2015

Tak wyglądały ostatnie listki na malinówce na początku listopada. Obecnie gałęzie na tle szarego nieba prezentują się bardziej przygnębiająco.



Równie smętnie wygląda ostatnie rajskie jabłuszko.

Rajska jabłoń Ola listopad 2015

Ale my się nie dajemy listopadowej melancholii. Koszyk jabłek od Sąsiadki zdecydowanie tchnie optymizmem.



Ten koszyk był inspiracją do kolejnej zagadki. Kto jest autorem takiego oto uroczego wiersza?

KOSZYK JABŁEK

Oczom miły i ustom wyborna uciecha -
Owoc ścigły, co słodko wargom się uśmiecha.
Chwalę jeden, gdy piękny - wielu-m nie łakomy.
A że dziś wieczór koszyk pleciony ze słomy
Pełny jabłek tak szczęsnej dodał mi ochoty,
Że zmierzch mi się jaśniejszy zdaje niż dzień złoty:
Nie sprawił tego owoc złoty i różowy,
Jeno ślad na nim drobny, znak tajnej umowy.
Iż co dzień wieczór z domu wywabia ją schadzka,
Zamknęła ją przy krośnie w izbie, a zasuwa
Drewniana nad niechętnym posłuszeństwem czuwa.
Lecz gdy zajęte oczy i dłoń, która ściegi
Tka barwne, myśl miłosna, wolna, śni wybiegi:
Uwięziona otwarła swoją wonną skrzynię,
Gdzie wśród szatek śpią jabłka; jabłkom na łupinie
Nagryzła ślady zębów jak perły różańca
Równych; pod oknem czekał jabłek cień wysłańca,
By mi od nieobecnej przyszły w naszej porze
Miast pocałunków, których przysłać mi nie może.

Podpowiem, że poeta ten lubił jesienne deszcze...
Na autora poprawnej odpowiedzi czeka jak zwykle jabłkowy drobiazg. Pomyślałam, że warto rozjaśnić listopadowe i grudniowe ciemności. Lampion powstał jakiś czas temu i cierpliwie czekał na swój czas. Może ktoś zechce go zapalić.


 Życzę, byście się nie dali jesiennym smutkom i serdecznie pozdrawiam :)))
 

Jesiennie / Zimowo

To miały być dwa wpisy. Pierwszy o jesiennym zestawie czapkowo-chustowo-mitenkowym, drugi o zimowym zestawie czapkowo-kominowym. Ale jak to zwykle bywa, czas jakoś przegalopował i zestaw jesienny właśnie został zastąpiony zimowym, więc szybciutko pokazuję obydwa. 
Do chusty, którą chwaliłam się tu, zgodnie z zamiarem, dorobiłam berecik  (wzór z Małej Diany na szydełku nr 2/2012, dość znacznie zmodyfikowany)...

 
... i mitenki.


To był debiut w zakresie mitenek z jednym palcem (dotychczas zostawiałam po prostu otwór na kciuk). Wskazówki jak wykonać takie rękawiczki zaczerpnęłam z Diany Extra Rękawiczki i dodatki na szydełku nr 5/2012.
Zestaw jesienny w całości prezentuje się następująco:


Przechodziłam w nim większość jesieni, ale ponieważ jestem zmarzluchem, gdy tylko pojawiły się ujemne temperatury sięgnęłam po zestaw zimowy. 
Czapkę zrobiłam już w zeszłym sezonie (wzór z Szydełkowych trendów nr 3/2014), nawet kilka razy ją włożyłam.


Reszta włóczki czekała cierpliwie na natchnienie. Inspiracją okazał się ten projekt znaleziony na blogu Handmade Project. Spodobały mi się guziki i różne możliwości noszenia. Zamiast wzoru warkoczowego na drutach wykorzystałam wzór szydełkowy z którejś gazetki i tak właśnie powstał komin, który na płasko prezentuje się następująco:


Można zapiąć wszystkie guziki, można kilka, można nosić jako mini-pelerynkę, duży kołnierz, na upartego nawet naciągnąć na głowę. Lubię takie rzeczy. Włóczka jest bardzo gruba, miękka i przytulna. Jest szansa, że nie zmarznę.
Pozdrawiam baaardzo ciepło :)

 


niedziela, 22 listopada 2015

Niedzielne desery

Składniki: malinówki, czarna porzeczka "mało cukru" od Przyjaciółki, kruszonka wg przepisu z książki "O jabłkach", jogurt grecki

niedziela, 15 listopada 2015

Jabłkowy zestaw urodzinowy

Zostałam zaproszona na urodziny do Przyjaciółki, a ponieważ ostatnio większość moich myśli krąży wokół jabłek, postanowiłam przygotować jabłkowy zestaw urodzinowy. Długo nie mogłam się zdecydować, co to ma być i wreszcie olśnienie: fartuszek kuchenny! 
Wzór do wyhaftowania ułożył się w głowie po zobaczeniu listopadowej CRAFTmapki w Art-Piaskownicy. Dodatkowym wyzwaniem była monochromatyczna tonacja. 



Na zdjęciu kieszonka wygląda na beżową, ale w rzeczywistości jest oliwkowa, jabłuszka zaś mają różne odcienie jasnych zieleni. W dalszym ciągu wykorzystuję materiały z dawnych zapasów. 
Fartuszek można założyć, żeby przygotować jakiś jabłkowy deser. Składniki również są częścią prezentu: malinówki prosto z ogrodu, zdrowe, bez śladu chemii, mus w wersji eksportowej, a by przygotowania się nie dłużyły, można przegryźć jabłko suszone w czekoladzie z Krakowskiego Kredensu.



Do tego "Jabłkowe rozmaitości" - wydanie drugie uzupełnione i...


 ... mamy pełny zestaw.


  

Teraz pakujemy go do okolicznościowej torby...


... i ruszamy na przyjęcie.
Wszystkiego najlepszego, kochana Przyjaciółko! :)

PS Fartuszek zgłaszam do listopadowego wyzwania Zębianki z Art-Piaskownicy. Wyszłam poza ramy papieru :)

http://4.bp.blogspot.com/-g7NYpLbdNz0/VjvTN0V072I/AAAAAAAAdAs/b8dnOZa7ALo/s1600/mapka_.jpg

PPS Widzę w statystykach, że wpis o berecie i koncercie cieszy się dużą popularnością. Dziękuję za wszystkie wizyty :)

Niedzielne desery

Składniki: kisiel z soku i musu jabłkowego z cynamonem i goździkami, suszona żurawina, ozdoby czekoladowe, cynamon do dekoracji.

niedziela, 8 listopada 2015

i w berecie, i na koncercie...

Choć tytuł pożyczyłam sobie od Gałczyńskiego, treść nie będzie miała nic wspólnego z liryczną rozmową. Po prostu te dwa elementy u mnie się ostatnio połączyły. Ale zacznijmy od początku. 
Od jakiegoś czasu podglądam wyzwanie 12 czapek w jeden rok. Idąc tym tropem, w sierpniu trafiłam do Erendis i zobaczyłam uroczy berecik w stylu vintage. Zapragnęłam mieć podobny, a że Erendis zamieściła schemat, więc nic nie stało na przeszkodzie, żeby zabrać się za szydełkowanie. Przy okazji odkryłam jeszcze inne dziewczyny, które wyszydełkowały podobne cuda np. Renię z jej  Sztuką rękodzieła z odrobiną filozofii - wspaniałe rzeczy robi Renia.
Mój berecik jest butelkowozielony - ostatnio bardzo lubię ten kolor.



Bardzo przyjemnie się go szydełkowało, z kordonka Maxi, szydełkiem 1,5. Poszło całkiem szybko. Ze 100g motka zostało jeszcze całkiem sporo. Jest już pewien pomysł, co z tego zrobić, zobaczymy, jak będzie z realizacją.
Premiera berecika miała miejsce... na koncercie, pierwszym z serii abonamentowych w siedzibie NOSPR w Katowicach. 
Piękna to sala, piękny cały budynek, pięknie tam brzmi muzyka. W październiku zabrzmiała Uwertura Helios Carla Nielsena, Koncert skrzypcowy A-dur Mieczysława Karłowicza i Symfonia d-moll Cesara Francka. Ta ostatnia zrobiła na mnie największe wrażenie.


I tak właśnie byłam "i w berecie, i na koncercie". Lirycznej rozmowy nie było, ale za to było romantycznie. I ze względu na berecik i ze względu na Cesara Francka. Jego muzyka jest romantyczna w pełnym tego słowa znaczeniu. Może posłuchacie?
Pozdrawiam muzycznie :)

Niedzielne desery


 Apple pie (przepis z książki "O jabłkach")