niedziela, 30 października 2022

Z łąk i pól (11)


Dziś spacer popołudniowy z czerwienią jako motywem przewodnim bukietu. Wyszłam, gdy jeszcze świeciło słońce (piękne, ciepłe), wróciłam już po ciemku. Jedno zdjęcie z lampą błyskową, drugie bez. Efekt trochę inny. Żółte owoce pigwowca dla przełamania monochromatyzmu.


 Jesienne pozdrowienia :)

niedziela, 23 października 2022

Z łąk i pól (10)


Początkowo miały być same trawy, ale okazały się zbyt smutne i raczej listopadowe niż październikowe. Wrócę do pomysłu mniej więcej za miesiąc. Póki jeszcze październik darzy nas feerią kolorów, trzeba z tego korzystać. 
Pogoda układała się dzisiaj podobnie jak bukiet. Najpierw było szaro i melancholijnie, ale gdy zaczęłam dodawać  do bukietu kolorowe liście, wyszło słońce i dodało barw całemu otoczeniu.
Zbierając kolejne gałązki układałam je trochę jak popadnie, obiecując sobie, że w domu je uporządkuję. Tymczasem gdy włożyłam całość do wazonu, okazało się, że poprawki wcale nie są potrzebne. Natura jest tak doskonała, że właściwie nie trzeba ingerować. Piękno broni się samo.
Jesienne pozdrowienia :)

 

niedziela, 16 października 2022

Z łąk i pól (9)


Dziś już typowo jesiennie. Motywem przewodnim były owoce drzew i krzewów. Nie wszystkie są typowo polne czy łąkowe, ale wszystkie rosną wzdłuż mojej "polnej" trasy spacerowej. Pogoda dziś prawdziwie złoto-polsko-jesienna. Zdjęcia w dwóch różnych sceneriach.


 Jesienne, owocne pozdrowienia :)

sobota, 15 października 2022

Komplet jesienno-wiosenny z muzyką w tle

W zeszłym roku w sierpniu, podczas jednego z porannych spacerów było tak zimno, że zatęskniłam za lekkimi (wszak to jeszcze lato!) mitenkami i czapeczką. Przejrzałam zapasy bawełnianych włóczek i znalazłam kilka motków grubego kordonka écru i nieco cieńszego różowego. Z tego cieńszego postanowiłam robić podwójną nitką, a żeby nie było zbyt cukierkowo, dołożyłam trochę fioletu. 

Czapeczka powstała błyskawicznie, ale z noszeniem postanowiłam poczekać, aż skończę niewielką chustę. Szydełkowałam ją przy akompaniamencie muzyki Chopina, słuchając kolejnych uczestników zeszłorocznego Konkursu Chopinowskiego. 

W tzw. międzyczasie zrobiło się na tyle chłodno, że trzeba było sięgnąć po grubsze otulacze, robótkę więc odłożyłam. Wróciłam do niej wiosną, chustę skończyłam, zrobiłam kilka okrążeń jednej mitenki i znowu utknęłam. Niepełny komplet zaczęłam nosić, ale pokazać go postanowiłam dopiero w pełnej krasie. Trzeba było dopiero Konkursu Wieniawskiego, żebym wróciła do mitenek i przy akompaniamencie muzyki, tym razem skrzypcowej, błyskawicznie je skończyła.

Obawiałam się, że kolorowej włóczki mi nie starczy (obawy okazały się na wyrost), dlatego w mitenkach dominuje mało fotogeniczny écru. Nie są może zbyt kształtne, ale chronią dłonie przed zimnem. Zdjęcia jakby trochę przymglone, ale to przecież jesień.

Jesiennie pozdrawiam :)


niedziela, 9 października 2022

Z łąk i pól (8)

Maj, czy październik? Dziś bukiet trochę "bałaganiarski". Postanowiłam zbierać wszystko, co jeszcze kwitnie i początkowo myślałam, że niewiele tego będzie. Ostatnie nawłocie, niezawodny krwawnik, jakieś mniszki i mniszkopodobne. Im jednak dalej szłam, tym więcej kwiatów się pojawiało. Typowo letnie chabry i rumianki, pojedyncze młode kłosy owsa i żyta, gałązki rzepaku. Niedaleko działek mało polne marcinki i złocienie. Pogoda wyjątkowo sprzyjała, nawet zdjęcia w altance uważam za dość udane. 

Kwietne, mało jesienne pozdrowienia :)

niedziela, 2 października 2022

Zamiast "Z łąk i pól"


W ten weekend, z różnych względów, spacer nie doszedł do skutku. Zamiast bukietu są tylko trzy dębowe gałązki podniesione z ziemi przed garażem. 

Dziś nie kwietne, a listne pozdrowienia :)


 

Reine Lucia (2)

 

Po czterech tygodniach haftowania już coś widać. Jest kilka listków, połowa jednej róży, część drugiej oraz dwa pąki. Wszystko w obrębie pierwszej strony wzoru.

Jest też trochę poezji, tym razem nie różanej, ale nawiązującej do rozpoczynającego sią miesiąca. Jan Brzechwa chyba jest mniej znany od strony "dorosłej" poezji. Pamiętamy raczej jego wiersze dla dzieci. Coś z tej łatwości ładnego rymowania, po której łatwo rozpoznać jego twórczość, pobrzmiewa i w tych strofach.

Jan Brzechwa

Październik

Nad ranem jeszcze bielał szron,
A oto już się dzień płomieni.
I stoi mój rówieśnik - klon
W pozłocie słońca i jesieni.

Jastrzębie, wypatrując cel,
Jak dwa przecinki tkwią w bezkresie.
I resztką sił wesoły chmiel
Po drzewach do nich w górę pnie się.

Obłoki wolno suną wpław
Jak rozsypane piórka gęsie,
A w dole, popatrz - usnął staw
I znieruchomiał cały w rzęsie.

Nad polną drogą nagi grab
Wyciąga sęki uroczyście
I dźwięczy śmiech rumianych bab
Odmiatających suche liście.

Zaczepny szczeniak w gąszczu traw
Z indykiem śmieszną walkę stacza,
A wierzba zapatrzona w staw
Nie widzi tego - i rozpacza.

Przelatujące stado wron
Rzuca na trawę smugi cieni,
I stoi mój rówieśnik klon
W pozłocie słońca i jesieni.

Sklepioną dłonią skupiasz cień
Nad zapatrzonym w górę wzrokiem,
Ale już wkrótce zgaśnie dzień
W niebie na pozór tak wysokim.

Z moczarów, z okolicznych łąk
O zmierzchu wczesny chłód przenika,
I szybko spada słońca krąg
W pobliskie mroki października.

Dnia jutrzejszego mądry sens
Wypełnia noc jak szept miłosny
I w twoich oczach, w cieniu rzęs
Czytam zapowiedź nowej wiosny.

(Obory, 1953)

Październikowe pozdrowienia :)