sobota, 31 października 2020

Remanent październikowy

 "Małymi kroczkami do przodu" i "Lepiej troszkę niż nic" - tak sobie powtarzam codziennie i to nie tylko w odniesieniu do robótek. Miesiąc temu było tak:


A to stan na dzisiaj:


Zrobiło się mniej kolorowo, bo ostatecznie zniknęły błękity. Dziękuję bardzo za wszystkie ciepłe słowa o torebeczko-kocyku i w ogóle za wszystkie odwiedziny :) Są dla mnie niezwykle ważne, szczególnie w tych dziwnych czasach.

Ostatnio najbardziej uspokajają mnie krzyżyki, tak więc przybyło trochę konwalijek. Jest już połowa haftu. Może uda się skończyć zanim zakwitną w przyszłym roku konwalie?


Pozdrowienia na koniec października :)

piątek, 23 października 2020

Kolekcja na lata 20-te (10)


W październiku powstały dwie bliźniacze kartki. W oryginale kwiatki przypominające marcinki były żółto-pomarańczowe.



Postanowiłam nadać im bardziej marcinkowy kolor.



Towarzyszą im moje własne ogrodowe astry angielskie (fachowa nazwa dla marcinków), których w tym roku było bardzo mało. Do zdjęcia ścięłam wszystkie.


W kalendarzu kwiatowym jesień na całego: kasztany, gruszki, jarzębina i marcinkopodobny kwiatek. Jest też przedstawiciel fauny, który jeszcze nie zapadł w zimowy letarg.

     

     


W "Tajemniczym ogrodzie" grasuje wiewiórka.



Werter więdnie z tęsknoty za Lottą.
 


Kwiatowe pozdrowienia jesienią :)


niedziela, 18 października 2020

Étude à la rose (3)

Róż przybywa, pojawił się zaczątek drugiej, jest trochę listków, jeden szkic w całości, drugiego część, jednym słowem, pierwsza strona wzoru za mną, na razie bez konturów i napisów.

I znowu dwie wersje zdjęcia, z filtrem i bez, a właściwe bez i z ;)



Pod koniec sierpnia posadziłam dwa krzaki róż rabatowych "przyszłemu latu"* i wczoraj na jednej z nich odkryłam pąk. Ciekawe, czy da radę rozkwitnąć.




Jesienne, różane pozdrowienia :)


* Seweryn Goszczyński

Przy sadzeniu róż

Sadźmy, przyjacielu, róże!
Długo jeszcze, długo światu
Szumieć będą śnieżne burze:
Sadźmy je przyszłemu latu!

My, wygnańcy stron rodzinnych,
Może już nie ujrzym kwiatu –
A więc sadźmy je dla innych,
Szczęśliwszemu sadźmy światu!

Jakże los nasz piękny, wzniosły!
Gdzie idziemy – same głogi,
Gdzieśmy przeszli – róże wzrosły;
Więc nie schodźmy z naszej drogi!

Idźmy, szczepmy! Gdy to znuży,
Świat wiecznego wypocznienia
Da nam milszy kwiat od róży:
Łzy wdzięczności i wspomnienia.

1831

środa, 14 października 2020

Jesienne czytanie

 Podczas wakacji w Zielonym Zaciszu w Wielkopolsce poranki spędzałam nad oczkiem wodnym, ciesząc się słońcem, czasami wiatrem i lekturą. To właśnie wtedy skrystalizował się pomysł, jak wykorzystać afrykańskie kwiaty szydełkowane z resztek włóczek z kocyka temperaturowego. Gotowy projekt pojawił się już w ostatnich remanentach, ale ciągle nie doczekał się jeszcze osobnego wpisu. Dopiero ostatnia, w miarę pogodna niedziela i prognozy na najbliższy tydzień zapowiadające długotrwałe deszcze zmobilizowały mnie do jesiennego spaceru z aparatem po parku. Oto efekty.



Do czego może służyć taka niby-torebeczka?

Jest bardzo poręczna, zajmuje niewiele miejsca, a gdy ją rozłożyć (tak, tak, nie: otworzyć) powstaje mini-kocyk. 

Jest bardzo przydatny, gdy chcemy przysiąść gdzieś w plenerze, czy to na trawie, czy to na przydrożnym kamieniu, czy nawet na parkowej ławce. 

Jak już znajdziemy uroczy zakątek, koniecznie z pięknym widokiem, można wyciągnąć z plecaka jakąś przekąskę, a gdy posilimy ciało, również strawę duchową (na jesienne dni proponuję trochę poezji) i czytać, czytać, czytać...

Po skończonej lekturze składamy mini-kocyczek wzdłuż na trzy części, 


przewlekamy przez specjalne otworki sznureczki zakończone koralikami, 


zawiązujemy i wymachując z lekka tą niby-torebeczką, wzdychamy, że do lata, kiedy to nasz kocyk będzie regularnie używany, zostało jeszcze tyle miesięcy...

Jesiennie, z lekka melancholijnie pozdrawiam :)

PS. Nie, nie czytałam w parku (było jednak za chłodno), nie miałam też żadnej przekąski w plecaku. Tak naprawdę wzdychałam tylko do lata, wyobrażając sobie lekturę na łonie przyrody:)