niedziela, 30 lipca 2017

Z Archiwum "A" (7) - Kartki z podróży

To nie była miłość od pierwszego wejrzenia. Wertując lipcową "Annę" z 2001 roku zatrzymywałam się raczej na krzyżykowych warzywach (powstał jeden sporych rozmiarów obrazek), wzdychałam do koronek klockowych (w dalszym ciągu niezrealizowane marzenie, by nauczyć się tej techniki), ewentualnie przymierzałam się do zrobienia letniej sukienki na drutach (ostatecznie nie powstała). Skromne, prościutkie w wykonaniu kartki jakoś do mnie nie przemawiały. Dopiero niedawno, zainteresowawszy się haftem matematycznym, doszłam do wniosku, że warto te wzory wykorzystać. 


Wypróbowałam różne warianty kolorystyczne dopasowując nitki do papieru lub papiery do nitki (pierwsza wersja zdecydowanie lepiej się sprawdza). Powstały cztery kartki. 


Do piątego wzoru nie byłam za bardzo przekonana, ale ostatecznie go wyhaftowałam i okazało się, że to był strzał w dziesiątkę. 


Ten ostatni zestaw kolorystyczny tak mi się spodobał, że postanowiłam stworzyć całą kolekcję. 

  

     

    

Początkowo myślałam, że będą to rzeczywiście tytułowe "kartki z podróży", robione podczas wakacyjnego wyjazdu, ale haft matematyczny jest tak wciągający, że ani się obejrzałam, jak wszystko zostało wyhaftowane jeszcze przed wyruszeniem z domu. Na robótkę podróżną awansowały hardangerowe serwetki do babcinej sypialni (skończyłam! niedługo pokażę!), zaś "Kartki z podróży" (Bolesława Prusa) na lekturę podróżną. 


Pojechały ze mną w Beskid Niski, do Wysowej i idealnie wpisały się w klimat tego górskiego uzdrowiska. Nie ma to jak poranny spacer po Parku Zdrojowym...

 




niespieszne popijanie wody ze źródła Józef, Anna, Henryk lub Bronisław...


wreszcie przycupnięcie na ławce w jakiejś zacisznej alejce, w pobliżu fontanny lub w jednej z malowniczych altanek i rozkoszowanie się lekturą. 


Po nawałnicy, która przeszła nad Wysową  fontanna przestała funkcjonować jak należy. A takie piękne kaskady były!


A potem mała wycieczka, a potem pyszny obiad, na przykład w restauracji Starego Domu Zdrojowego (w którym zresztą bardzo wygodnie mi się mieszkało), a potem znowu lektura, albo wyszywanie, albo pisanie własnych kartek do Przyjaciół i tak przy pięknej pogodzie (sic!) upływały mi wakacyjne dni.



Po powrocie pozostało mi wykończyć kartki i odpowiednio je zaprezentować.


Jak przystało na tegoroczne lato, w momencie, gdy wszystko było gotowe do sesji fotograficznej, słońce schowało się za chmury. Efekty jak wyżej ;)

Pozdrowienia z wakacji! :)

sobota, 29 lipca 2017

Sobotnie muffinki


Muffinki czekoladowo-serowe
(inspiracja stąd) 

Składniki suche                                                                 Składniki mokre 
2 szklanki mąki                                                                1/2 szklanki jogurtu naturalnego
3/4 szklanki cukru trzcinowego                                       1/3 szklanki oleju           
2 łyżeczki proszku do pieczenia                                      5 łyżek mleka  
szczypta soli                                                                    2 jajka + 1 żółtko
2-3 łyżki kakao   
cukier waniliowy                                                                          
1/3 tabliczki posiekanej gorzkiej czekolady  
                                                         
Nadzienie serowe
150 g mascarpone
2 łyżki cukru
1 łyżeczka mąki
1 białko
borówki amerykańskie
 
Składniki  nadzienia serowego wymieszać łyżką i włożyć na około 30 min. do zamrażalnika.
Składniki mokre wymieszać ze składnikami suchymi. Do każdej papilotki nałożyć łyżkę ciasta, na to  płaską łyżkę nadzienia i znowu płaską łyżkę ciasta. Piec w temperaturze 190 stopni C około 30 min. Po wyjęciu z piekarnika do nadzienia każdej muffinki wcisnąć jedną borówkę amerykańską.
 
(13 sztuk, ale gdybym dawała troszkę mniej ciasta mogło być 14 i byłoby lepiej)

sobota, 8 lipca 2017

Szyję sobie...

Ostatnio maszyna stoi otwarta. Obszywam czekające na to od dawna serwetki, podszywam strzępiące się spodnie, przerabiam, na prośbę Przyjaciółki, prześcieradło na obrus. 

 

Jak już tak sobie szyję, to nie mogłam nie wziąć udziału w drugiej lekcji kursu u Reni.

 https://reanja1.blogspot.com/2017/06/szyje-sobie-lekcja-2.html#comment-form

Tym razem za zadanie miałyśmy poćwiczyć szycie po łuku i uszyć pokrywkę na miskę, słoik, lub inne okrągłe naczynie.


Moja jest zupełnie prościutka, dlatego, żeby było ją łatwo wyprać i szybko wysuszyć (wszystkie ozdóbki przedłużałyby czas suszenia). Gdy przygotowuję sałatki przed jakimś przyjęciem, przykrywam zazwyczaj miskę folią aluminiową i odstawiam do piwnicy. Takie przykrycie jest jednorazowe, natomiast pokrywka z cienkiego materiału będzie wielokrotnego użytku. Tkanina oczywiście ze starych zapasów (moja Mama miała zamiar w zamierzchłych czasach uszyć z niej spódniczkę, ale nigdy do tego nie doszło ;)


A teraz szczegóły, o które prosiła Renia. Postępowałam dokładnie według instrukcji i choć początkowo nie mogłam sobie wyobrazić, jak będą przebiegały kolejne etapy pracy, sprawdziła się  stara zasada: w momencie gdy masz przed sobą materiał, maszynę i resztę potrzebnych przyborów, wszystko nagle staje się jasne. Miałam koło wycięte z kartonu, przeszyłam materiał wkoło na szerokość stopki, zmarszczyłam, naciągnęłam na wykrój, zaprasowałam. Przeszyłam jeszcze raz, by powstał tunelik, wciągnęłam gumkę i gotowe.



Mam nadzieję, że wszystko zrobiłam, jak trzeba i lekcja zostanie zaliczona.
Pozdrawiam znad maszyny :) 

Sobotnie muffinki


Muffinki czekoladowo-miętowe

Składniki suche                                                                 Składniki mokre 
2 niepełne szklanki mąki                                                 1/2 szklanki mleka
1/2 szklanki cukru trzcinowego                                       1/2 szklanki oleju           
2 łyżeczki proszku do pieczenia                                      3 łyżki śmietany  
szczypta soli                                                                    2 jajka
2 łyżki kakao   
posiekane listki z 5 gałązek mięty                                                                             
1/2 tabliczki posiekanej gorzkiej czekolady  
                                                         

Składniki mokre wymieszać ze składnikami suchymi. Piec w temperaturze 190 stopni C około 20-30 min. 
(12 sztuk)

sobota, 1 lipca 2017

Sobotnie muffinki

 
Muffinki owsiane z morelami

Składniki suche                                                                Składniki mokre 
1 szklanka mąki pełnoziarnistej                                     1/2 szklanki jogurtu greckiego
1 1/2 szklanki płatków owsianych                                  1/2 szklanki oleju           
2 łyżeczki proszku do pieczenia                                    1/2 szklanki mleka  
szczypta soli                                                                   2 jajka
garstka pestek dyni                                                        5 łyżek miodu                          
                                                                     
1 duża morela
cukier trzcinowy

Składniki mokre wymieszać ze składnikami suchymi. Na koniec dodać pokrojoną w dość drobną kostkę morelę. Przełożyć do foremek, każdą muffinkę posypać łyżeczką cukru trzcinowego. Piec w temperaturze 190 stopni C około 30-40 min. 
(14 sztuk)