czwartek, 31 października 2019

Błękit w Błękitnym Zamku (10)


Dziś na szybko, rzutem na taśmę przed końcem października pokazuję torebkę zrobioną na szydełku tunezyjskim. Debiut w zakresie tej techniki. Robi się bardzo przyjemnie, podoba mi się splot tunezyjski (z tego co zerkałam na różne instrukcje, użyłam najbardziej podstawowego), kwestią otwartą pozostaje ładne wykończenia boków dzianiny (muszę zgłębić temat).


Uchwyty kupiłam gotowe i przyszyłam, z jednej strony jest kieszonka. I tu niestety widać marne wykończenie boków - mimo obrobienia rzędem oczek rakowych, wygląda to dość byle jak. Mimo to pokażę.


Do kieszonki można włożyć telefon...


... a nawet jabłuszko :)



Aranżacja z poprzedniego wpisu, ale po dość ciężkim i nerwowym tygodniu nie miałam już sił na nic innego. Jesienne doświetlanie trwa. 
Myślę, że torebka dopasuje się do zimowego brązowego płaszcza. Przydałyby się jeszcze czapka i szalik w podobnych kolorach. Włóczki trochę jest, pomysł też, zobaczymy, jak będzie z czasem.

Błękitne i jesienne pozdrowienia :)

Dane techniczne:
Włóczka YarnArt Jeans Plus (160m/100g) kolor 70 i 76 po niecałym motku
Szydełko tunezyjskie nr 4,5
Gotowe uchwyty do torby


poniedziałek, 28 października 2019

Z październikowym nowiem


Dzierga się, haftuje się, szuka się desperacko chwil na robótkowanie, choć ostatnio jest to coraz trudniejsze. W słoiczku przybyło trochę szarości z ametystem, trochę różu i zieleni, na nowo pojawił się kocykowy błękit i całkiem sporo, jak na październik, kocykowej zieleni.


Po czteromiesięcznej przerwie kocyk wrócił do wnętrza i pojawił się problem, gdzie ma pozować do zdjęć. Tapczanu już nie wystarcza, przeniósł się więc na podłogę.


Żeby pokazać go trochę z innej perspektywy trzeba było wskoczyć na wyżej wspomniany tapczan.



Dzisiejsza aranżacja skomponowana na szybko z tego, co pod ręką. Bukiet zeszłorocznych zasuszonych hortensji, niezawodne malinówki i kilka lampioników, gdyż zaczyna się okres deficytu światła.


Pozdrawiam z październikowym nowiem :)

niedziela, 20 października 2019

Wełnianki dziergają (2)


Dzisiejszy tytuł może być mylący, a konkretnie ta dwójka w nawiasie. Próżno szukać na blogu wpisu pod tytułem "Wełnianki dziergają (1)". Można powiedzieć, że jest on integralną częścią "Jesiennego remanentu". Prace nad płaszczykiem postępują, aczkolwiek tempo pozostawia wiele do życzenia. Płaszczyk ma konkurencję w postaci róż rozkwitających na lnie, a czasu na robótkowanie, jak zwykle, zbyt wiele nie ma. Ponieważ o innych pracach nie ma co marzyć, wobec tego postanowiłam pokazywać przynajmniej postępy w tych, które mozolnie posuwają się do przodu. Mam już gotowe kwadraciki na dół płaszczyka.



Tak prezentują się trzy stosiki w jesiennym słońcu z różnej perspektywy. Jestem z nich dumna. Teraz przystępuję do łączenia.



Zabierze mi to pewnie sporo czasu, tak więc premiery jesiennego płaszczyka należy spodziewać się raczej zimą. Póki co pogoda dopisuje, więc i tak byłoby na wełnę za ciepło. 
Tak się pocieszając wracam do dziergania i złotopolskojesiennie pozdrawiam :)