sobota, 31 maja 2025
Maj na Wilczych Dołach (5)
sobota, 24 maja 2025
Maj na Wilczych Dołach (4)
Po chłodnym, szarym, z rzadka przetykanym przejaśnieniami tygodniu słońce od świtu próbowało przedrzeć się przez warstwę chmur. Tym razem się udało, i to na dłużej.
Temperatura nadal niska (siedząc i popijając kakao tylko dlatego nie czułam chłodu, że byłam ubrana w tę samą kurtkę i kamizelkę, którą nosiłam zimą - jedynie ilość spodnich warstw się zmniejszyła;), ale słoneczna jasność nastraja optymistycznie.
Łubiny znowu musiały ustąpić, tym razem kosaćcom rosnącym wzdłuż Wójtowianki.
Zbliżenie makro nie jest w stanie objąć całego kwiatu, ale pięknie widać detale.
Padające w tym tygodniu deszcze zostawiły ślady w postaci urokliwych rozlewisk na dnie zbiornika, odbijających coraz intensywniejszy błękit nieba.
Zieleń też zyskała na intensywności, a kwiaty na bujności - zarówno te "dzikie", jak i posadzone.
Do tych pierwszych należy na przykład udająca koniczynę komonica.
Do tych drugich z kolei niejaki limnantes z rodziny limnantesowatych. Jego ojczyzną jest Ameryka Północna, ale jak widać, w Polsce też czuje się całkiem dobrze.
W pudełku mleczna bułeczka (niestety planowane upieczenie focacci z czarnuszką nie doszło do skutku) i kilka suszonych moreli oraz śliwek, a w kubku nowy gatunek kakao pod nazwą "Spokój" (tym razem się nie rozchlapało, a zeszłotygodniowe plamy z kocyczka udało się sprać ;).
Ukaż się, Panie z Twoją mocą. (Ps 21,14a)
I na koniec obowiązkowe zdjęcie dębu.
Majowe pozdrowienia:)
sobota, 17 maja 2025
Maj na Wilczych Dołach (3)
Pogoda w dalszym ciągu mało majowa. Znowu szaro, zimno i wilgotno. W prognozach był nawet deszcz, ale poranek utrzymał się suchy (popadało dopiero później).
Po drodze na jedną malutką chwilkę pojawił się prześwit błękitu, ale nim wyciągnęłam telefon, by go uwiecznić na zdjęciu, już zniknął.
Rzepak przekwita, choć jeszcze trochę się żółci.
Planowane na dzisiaj fotografowanie łubinów przeniosłam jednak na przyszły tydzień, bo po drodze zatrzymała mnie kołysząca się na wietrze kępka maków.
Niektóre dopiero w pączkach.
Niektóre już rozkwitły.
Do zbliżeń trzeba było kwiatki przytrzymać, ale już opanowałam technikę.
Zaczynają też kwitnąć margaretki (choć aplikacja twierdzi, że to jastruny).
W pudełku kawałek bochna rustykalnego (nazwa handlowa kupionego wczoraj chleba), ogórek i rzodkiewki, w kubku kakao, którym niestety pochlapałam sobie kocyczek. Zobaczymy, czy się spierze. Ilustracja do Psalmu 20 pochodzi z XIV-wiecznego Graduału znajdującego się w zbiorach biblioteki pelplińskiego seminarium.
Niech [Pan] da ci to, czego pragnie twe serce,
i pozwoli wypełnić wszystkie twe zamiary. (Ps 20,5)
Dąb intensywnie zielony na tle intensywnej szarości.
Wracając dnem zbiornika natknęłam się jeszcze na taki oto pełnik vel jaskier.
A nad brzegiem Wójtowianki zaczynają kwitnąć kosaćce. Coś czuję, że dołączą do przyszłotygodniowych zdjęć łubinów.
Majowe pozdrowienia :)