środa, 19 września 2018

Kochana E. !

Patrzysz na nas z góry, prawda? Uśmiechasz się jak na tym zdjęciu z Mazur i pewnie chcesz nam powiedzieć, żebyśmy nie płakali, ale nie jest to takie proste. Zresztą sama mówiłaś, po tym jak moja Babcia odeszła, a ja opowiadałam Ci o płynących mimowolnie łzach, że to normalne, bo brakuje nam tej osoby. Będzie mi Cię brakować bardzo!
Pamiętam dokładnie, jak trzydzieści lat temu, w popielatej ciążowej sukience pojawiłaś się w ogrodzie za płotem. Przyjechaliście pozbierać wiśnie, a parę tygodni później wprowadziliście się za ścianę. Ty byłaś młodą mężatką oczekującą drugiego dziecka, ja kilkunastoletnią dziewczynką. Mimo sporej, jak mi się wtedy wydawało, różnicy wieku sympatia pojawiła się od razu, potem zmieniła się w dobrą znajomość, wreszcie w przyjaźń.
Dzięki Tobie spełniło się jedno z moich dziecięcych marzeń. Jako kilkulatka bawiłam się często w sypialni rodziców na strychu w dom. Podczas zabaw tych wyobrażałam sobie, że obok mieszka zaprzyjaźniona sąsiadka, z którą gawędzimy sobie o zwykłych codziennych sprawach wychylając się ze strychowych okien. Te nasze pogawędki miały co prawda miejsce w ogrodzie, ale odzwierciedlały dokładnie dziecięce marzenia. Czułam się zaszczycona i dumna, gdy zaproponowałaś, żebym mówiła Ci po imieniu
Pamiętasz nasze wspólne wakacje nad morzem z Twoimi kilkuletnimi synkami? To był Twój pomysł, żebyśmy dołączyły do Was razem z moją Mamą. Było pięknie: zabawy na plaży, spacery, wycieczki, zachody słońca.
To Ty zaprosiłaś mnie do śpiewania w chórze. Wspólne śpiewanie to jedna z piękniejszych rzeczy, jakie przydarzyły mi się w życiu. Twój śliczny, dźwięczny głos dodawał mi odwagi i prowadził, gdy nie byłam pewna melodii. Dzięki Tobie poznałam wspaniałych ludzi, wśród których dobrze się czuję.
 Zaraziłaś mnie pasją ogrodniczą, dzieliłaś się wiedzą z ulubionych przez Ciebie programów ogrodniczych. Podglądałam, jak tworzysz swoje kompozycje kwiatowe i próbowałam Cię naśladować.
Kochałaś piękno i doceniałaś jego najmniejsze przejawy. Byłaś życzliwa dla wszystkich wokół, taktowna, uśmiechnięta, skromna i pełna uznania dla dokonań innych. Regularnie zaglądałaś do "Błękitnego Zamku" i zawsze miałaś dla mnie jakieś dobre słowo o tym, co tu zobaczyłaś.
Kiedy dwa lata temu dowiedziałaś się o swojej chorobie, zaczęłaś walczyć. Byłaś niesamowicie dzielna starając się normalnie funkcjonować, mimo kolejnych niezbyt optymistycznych wiadomości. Nigdy nie narzekałaś, nie skarżyłaś się, choć miałaś do tego powody, bo kolejne etapy terapii były coraz trudniejsze.
Nie udało się. "Trzeba się pogodzić" - powiedziałaś po ostatnim powrocie ze szpitala. Strasznie to trudne, ale wierzę, że Ty już wiesz, dlaczego tak musiało być.
Nie wiem, jak funkcjonuje niebieskie WiFi, ale mam nadzieję, że te słowa w jakiś sposób do Ciebie trafią.

Do zobaczenia, Kochana!
 
 
 

2 komentarze:

Dziękuję za wizytę i za miłe słówko :)