-
Dni coraz krótsze, wieczory i poranki chłodne, czas chyba wyruszyć w jesienną
podróż – Pafnucy wzdrygnął się czując zimny powiew wiatru. – Dobrze, że nitki
babiego lata są mocne i wytrzymałe, można się na nich bezpiecznie przemieszczać
poszukując zacisznego kącika na zimę. No to w drogę! – pająk odbił się od kamiennego
murku i zaczął prząść długą nić.
Kończył
się wrzesień. Lato, wyjątkowo piękne i słoneczne tego roku, ustępowało miejsca
złotej jesieni. Coraz więcej liści zmieniało kolor i opadało na ziemię, na
drzewach dojrzewały jabłka, śliwki i gruszki, w warzywniku żółciły się i
zieleniły ostatnie cukinie.
-
A może by tak spędzić zimę pod tymi rozłożystymi liśćmi? – Pafnucy wyciągnął przed
siebie dwie pary przednich nóg i z gracją wdrapał się na ogromny, lekko już żółkniejący liść.
-
Nie radzę - usłyszał cieniutki głosik. Maszerująca żwawo mrówka zatrzymała się
na chwilkę i popatrzyła na pająka z politowaniem. – Liście cukinii są ażurowe,
zupełnie nie chronią przed wiatrem, a poza tym niedługo zupełnie uschną i
pokruszą się. Lepiej poszukaj solidniejszej kryjówki.
-
Chyba masz rację, wcale tu nie jest przytulnie. – Pająk pomachał oddalającej
się mrówce i rozpoczął snucie kolejnej nitki.
Tym
razem wiatr zaniósł go dość wysoko. Obok rajskiej jabłonki rosła okazała dalia,
której różowy kwiat bardzo zainteresował Pafnucego. Oglądał go ze wszystkich
stron próbując zaczepić się o cienką łodyżkę. Niestety była zbyt wątła, by
utrzymać ciężar sporego pajęczaka. Gałęzie jabłonki dawały lepsze oparcie,
jednak w pniu młodego drzewka nie było żadnych szpar, do których można by się
wcisnąć i w nich przezimować.
Wiało
coraz mocniej i Pafnucy unosił się coraz wyżej i wyżej. Nad jego głową pojawiła
się gęsta zielona korona. Między liśćmi gdzieniegdzie czerwieniły się dojrzałe
owoce, a powietrze przesiąknięte było malinowym aromatem.
-
Chciałbym spróbować takiego jabłka – rozmarzył się pająk. – Musi wyśmienicie
smakować.
Był już bliski zrealizowania swojego marzenia, ale niestety
kierunek wiatru zmienił się i Pafnucy pofrunął w przeciwną stronę niż chciał.
Zdezorientowany przebierał w powietrzu wszystkimi ośmioma nogami próbując
się zatrzymać, ale przez dłuższy czas było to niewykonalne. Wreszcie wiatr na
chwilę przycichł i pająk nieoczekiwanie wylądował na dość sporej czerwonej
kuli.
-
No nie, nie wierzę. To przecież całkiem podobne jabłko do tego, które widziałem
na drzewie. Ja to mam szczęście. A poza tym widzę tu sporo różnych szczelin i
chyba nie wszystkie są zamieszkałe. Trzeba zrobić rekonesans.
Okazało
się, że ogrodowa altanka świetnie nadaje się na zimową siedzibę. Zaciszne
szpary w podłodze gościły już niejednego pająka, dla Pafnucego też znalazło się
miejsce. Uszczęśliwiony zaczął przygotowywać sobie zimowe legowisko.
Na sen
było jednak za wcześnie. Słoneczko przygrzewało jeszcze całkiem mocno i
pająkowi wcale nie kleiły się oczy.
-
Skoro jest tak przyjemnie, to może warto jeszcze zapolować. Nie ma to jak
świeża mucha na śniadanie. Trzeba zastawić sieci.
Pajęczyna
powstawała w zawrotnym tempie. Po kliku minutach była gotowa.
„Teraz
pozostaje czekać, aż coś w nią wpadnie” – pomyślał Pafnucy i z lubością
przymknął oczy wystawiając się na ostatnie promienie jesiennego słońca.
Ależ włochaty ten Pafnucy :).
OdpowiedzUsuńAno włochaty. Właśnie ta jego włochatość mi się spodobała. Specjalnie włochatą włóczkę kupiłam :)
UsuńWłaśnie zajrzałam jeszcze raz i stwierdziłam że choć on b. sympatyczny, to jest we mnie sporo wdzięcznosci, że takich dużych u nas nie ma :D
UsuńWe mnie właściwie też :)
UsuńMnie też zainteresowała różowa dalia;)
OdpowiedzUsuńO podobnie jak Agata cieszę się, że te niebajkowe polskie mniejsze;)
Z tą dalia to ciekawa sprawa. W zeszłym roku myślałam, że to odmiana bezkwiatowa - wybujała, a kwiatków ani widu, ani słychu;) Mimo to w tym roku też została posadzona i późno, bo późno, ale w końcu zakwitła :)
UsuńSuper klimat ❤
OdpowiedzUsuńDziękuję! Muszę przyznać, że jestem zadowolona z tych zdjęć :)
UsuńTakie pajaki, to ja lubie:)
OdpowiedzUsuńMilutki, prawda? :)
Usuń