Trochę nowych nitek pojawiło się w słoiczku jeszcze w sierpniu, ale potem ruszyłam z kolejnym batikiem, który szydełkuje się w sposób ciągły, więc nie ma co obcinać. Jedynie przy łączeniu motków zostają dwa krótkie kawałeczki włóczki. Czarny puchaty skrawek należy do wrześniowego amigurumi, które nie zostało jeszcze ukończone, kilka niteczek z sierpniowej róży i tyle.
W powietrzu wyraźnie czuje się już jesień. Mimo, że w ciągu dnia temperatury są wciąż letnie, poranne chłody przypominają, że we wrześniu lato definitywnie się kończy. Tak więc obok słoiczka są i wrzosy, i dynia, i dojrzewające coraz szybciej jabłka.
Jesienne, nie ma na to rady, pozdrowienia :)
Bardzo ładne dekoracje i masz rację już jesień, ale dobrze że pogoda nadal piękne. Nitek przybywa, ale jak Ty to pamiętasz, która od czego :-) ja swoje także zbieram w słoiku, chociaż do Tusalowej zabawy nie dołączyłam. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńJak tych nitek niewiele, to nie sztuka spamiętać ;)
Usuń