Od wczesnego rana był mocny wiatr i kocyk poważnie zastanawiał się, czy go nie zwieje z połoniny. Chwilami niewiele brakowało, ale dzielny wędrownik dał radę. To było to, o czym marzył przez ostatnie tygodnie. Falujące trawy, ścieżka wiodąca grzbietem i widoki zapierające dech w piersiach.
Bieszczadzkie pozdrowienia :)
Och jak ja lubię tam być.
OdpowiedzUsuńKiedyś wiało tak mocno, że zwiewało nam plasterki ogórka z kanapek ;) (bo my lubimy smarować kanapki na bieżąco na postojach w górach).
Nic nie może się równać z połoninami... Fruwające plasterki ogórka - to ci musiał być widok ;)
Usuńpiękne widoki :)
OdpowiedzUsuńPrzecudowne :)
UsuńWidzę, że kocyk lubi tak samo spędzać wakacje jak ja. Nie straszne mu wspinaczki i silny wiatr. Wiadomo dla takich widoków warto się pomęczyć ^^
OdpowiedzUsuńWarto, warto, po trzykroć warto! :)
Usuń