I znowu próżno na blogu szukać wpisu "Jesienne róże (1)". Podobnie jak dziergające wełnianki, jest on integralną częścią "Jesiennego remanentu".
Zaczęte latem bardzo szybko stały się jesienne i mam ogromną nadzieję, że nie przerodzą się w zimowe. Skończyłam drugą stronę wzoru, jest więc powód, żeby pokazać postępy i jednocześnie zdopingować się do dalszej pracy.
Wyszywa się bardzo przyjemnie. Do tego stopnia mnie wciągnęło, że odłożyłam chwilowo szydełko (z wyjątkiem codziennych kocykowych kwadracików) i kwadraciki płaszczykowe pozostają w dalszym ciągu w stanie niepołączonym.
Na zdjęciu miał się pojawić krzak jesiennych róż sprzed domu. Jest listopad, a na nim wciąż jeszcze kwiaty i to w ilości większej chyba niż latem. Niestety deszcz i wcześnie zapadająca ciemność uniemożliwiły sesję fotograficzną. Jeśli w weekend uda się sfotografować ten ewenement przyrodniczy, pokażę efekty.
Na razie trzymajcie kciuki, by jeszcze w listopadzie pojawiły się "Jesienne róże (3)". Jest szansa, bo dwie pozostałe strony wzoru to właściwie połówki.
Różane pozdrowienia :)
PS Najpierw napisałam tekst, a potem zabrałam się za robienie zdjęć i jak widzicie nie mogłam się powstrzymać. Mimo ulewy i braku sekatora (musiałam go zostawić w ogrodzie podczas poniedziałkowych porządków - zardzewieje biedaczek) ścięłam (nożyczkami!) dwie zmoknięte, listopadowe róże. Czyż nie piękne?!
Piękne róże. I te z krzaka, i te na płótnie. Miłego kończenia, haftowania :) I spokoju, bo do tego chyba jednak bardzo potrzebny spokój.
OdpowiedzUsuńO tak, spokój baaardzo potrzebny. Choć właściwie w moim przypadku to właśnie haftowanie spokój, przynajmniej na chwilę, wprowadza.
UsuńJesienne róże wyglądają ślicznie, Olu. Kolor lnu bardzo ciekawe tło stanowi :-)
OdpowiedzUsuńNo a te z ogrodu zadziwiają :-)
Odcień piaskowy antyczny. Właściwie chciałam trochę inny kolor, ale teraz się już do tego przekonałam :)
UsuńHaftowałam te róże, są świetne. Masz piękne pudełko na nici :)
OdpowiedzUsuńU Ciebie się nimi zachwyciłam. Są przepiękne! Pojemnik to tak naprawdę koszyk na pieczywo, ale zaadaptowałam go do haftu i świetnie się sprawdza :)
UsuńCzyżbyś brała udział w wyzwaniu u https://reanja1.blogspot.com/ jeśli nie to zachęcam. Przebiłaś moją jesienną różyczkę po tysiąckroć :D A jeszcze nie skończyłaś swojego dzieła. Przepięknie Ci wychodzi, podziwiam i nie mogę wyjść z zachwytu (hehe ciapa ja szukałam posta jesienne róże (1)później przeczytałam gdzie są :D) Powodzenia w dalszym haftowaniu :*
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszystkie miłe słowa :) Jeżeli uda mi się skończyć w listopadzie to dołączę ;)
Usuń