piątek, 31 stycznia 2020

Remanent styczniowy


W zeszłym roku zrobiłam jesienią remanent robótek będących wtedy w trakcie robienia. Dwie z nich udało mi się skończyć (torebka robiona techniką szydełka tunezyjskiego i jesienne róże), trzecia (płaszczyk wełniankowy) niewiele posunęła się do przodu. 
Dzisiaj wyciągnęłam wszystkie (no, prawie) pozaczynane, niektóre bardzo dawno, projekty i postanowiłam, że będę tak robić co miesiąc. W blogosferze nazywa się to walka z UFOK-ami, u mnie będą remanenty. Nawet jeśli postępy będą niewielkie, pokażę je. Może będzie to rodzaj dopingu :)
Co my tu mamy?


Na początek pozostałość z remanentu jesiennego. Połączyłam kilka kwadracików na dół płaszczyka i utknęłam, zająwszy się intensywnie różami. Na razie mnie nie ciągnie do tych szarości, chyba jeszcze troszkę poczekają.


Musztardowa chusta na drutach leży już ze trzy czy cztery lata. Po drodze z tej włóczki zrobiłam czapeczkę, którą bardzo lubię i noszę do kolorowego szala. Chusta miała być dodatkiem do popielatej sukienki, ostatnio przybyła sukienka cynamonowa, do której ten kolor również pasowałby. Może wrócę do dziergania na drutach?


Chabrowe bolerko do letniej sukienki było właściwie skończone, nie założyłam go jednak ani razu, bo dolna plisa źle się układała i niedawno ją sprułam. Na tym na razie poprzestałam. Roboty nie jest tu dużo, może przed latem uda się wyszydełkować ją na nowo.


Jeszcze mniej roboty jest przy szydełkowej torbie z grubej włóczki. Pasek jest za długi, trzeba go tylko odpruć, skrócić o parę rzędów i na nowo przyszyć. Niby jeden wieczór, a od prawie roku nie mogę się za to zabrać.


Tu kolejne kwadraciki, w różnych odcieniach zieleni. Miał z nich powstać kocyk na ławkę do altanki. Ławki jeszcze nie ma i może dlatego robótka utknęła w martwym punkcie.


Zamarzyły mi się szydełkowe firanki do kuchni, o takie. Początkowo pełna entuzjazmu szydełkowałam kolejne kwiatuszki, ale w pewnym momencie entuzjazmu zabrakło i robótkę odłożyłam. Czekam, aż entuzjazm wróci.


Dokonawszy lawendowej renowacji przedsionka stwierdziłam, że brakuje mi jeszcze lawendowego motywu na ścianę. Zakupiłam wzór lawendowej gałązki i wyhaftowałam kilkadziesiąt krzyżyków. Potem dostałam od kuzyna dwa namalowane przez niego obrazu w stylu prowansalskim i zarzuciłam haftowanie. Ostatnio naszła mnie ochota, by wrócić do lawendowych krzyżyków. Jeszcze dziś się do nich zabieram. Na zdjęciu pierwsza z trzech stron wzoru.


Zaczątek konwaliowego obrusika. Na razie jest jedna gałązka. Dość drobne krzyżyki sprawiają że robota postępuje bardzo powoli, ale może kiedyś przyspieszy, kto wie?


I wreszcie dodatek do kocyka temperaturowego. Z resztek włóczek powstaje poduszeczka. Kocyk ma bordiurę już od dawna, nie pokazałam go w całości, właśnie dlatego, że czeka na poduszeczkę. Już za chwileczkę, już za momencik...

W remanencie nie uwzględniłam pomysłów, do których zgromadziłam materiały, ale jeszcze ich nie zaczęłam realizować. Jest ich kilka, mam jednak postanowienie nie zaczynać, dopóki nie dokończę przynajmniej połowy już zaczętych. 
Za miesiąc zrobię kolejne zdjęcie w tym samym układzie, ciekawe ile ubędzie.
Pozdrowienia u progu lutego :)

19 komentarzy:

  1. Ale porządny remanent!
    Firanka zapowiada się bardzo ciekawie :)
    Właściwie wszystko zapowiada się ciekawie...
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie się zapowiada... Ale bądźmy dobrej myśli, że efekty się pojawią :)

      Usuń
  2. Trzymam kciuki😊 może ja też powinnam tak zrobic być może bardziej by mię to zmobilizowalo do ukończenia moich uroków hi hi. Ciekawi mnie ten obrus...szydełkowe kwadraciki również wyglądają zachęcająco. Życzę powodzenia z ufokami.

    OdpowiedzUsuń
  3. to mocno trzymam kciuki za to postanowienie i czekam na efekty :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Życzę powodzenia i mam nadzieję oglądać tu kolejne skończone projekty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Postaram się nie zawieść nadziei :)

      Usuń
  5. Przyznaję, że sporo tych prac niedokończonych, Olu :-)
    Ja mam trzy takie niedoprowadzone do końca i właśnie myślę o jednej... już nawet wyciągnęłam z pudełka. Ma kilka lat... a może nawet naście.... :-D
    Z tych Twoich najbliżej mi do pięknej w zamyśle firanki...
    Powodzenia w walce z zaległościami Ci życzę :-))

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj sporo... Mam nadzieję, że walka będzie skuteczna :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja się zawsze bałam wyciągnąć moje ufoki ;)... Ale jak się tak przyglądam i tak sobie rozmyślam ...to może wyciągnę, sprawdzę...może też się podzielę ...co by mieć motywację;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak! Wyciągnij, sprawdź, podziel się, będzie mi raźniej i będziemy się wzajemnie motywować :)

      Usuń
    2. :) jeszcze Nie jestem gotowa;)

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę i za miłe słówko :)