Wczoraj już nie udało mi się pokazać adwentowych dekoracji, więc nadrabiam to dziś. Zdjęcia mało doświetlone, bo taki właśnie był ten pierwszy adwentowy poranek A.D. 2025. Przy wejściu do domu świece, resztki dekoracji jesiennej i zaśnieżony domek.
Na stole w jadalni klasyczny wieniec.
A na maszynie do szycia, między szyszkami resztki zeszłorocznych bożonarodzeniowych świeczek i coś na kształt drzewka Jessego (po jednej gałązce forsycji, derenia i malinówki i ananas berżenickiego). Ciekawe czy coś zakwitnie.
Dobrego czasu oczekiwania na Przyjście :)



Co do zakwitnięcia, stawiam na forsycję. U mnie na razie drzewka nie ma, pogoda uniemożliwia dotarcie do ogrodu, jak się ma ogród pół godziny piechotą od domu, no. A łamać osiedlowych krzaków nie chcę.
OdpowiedzUsuńTeż myślę, że forsycja ma największe szanse😉
Usuń