Podczas czwartkowego spaceru spotkałam mamę jednej z moich uczennic, kończących aktualnie ósmą klasę. Chwila rozmowy z nią to była bardzo dobra chwila, utwierdzająca mnie w przekonaniu, że to, co robię ma sens. Dziwnym trafem (wierzę, jestem wręcz przekonana, że to nie są przypadki), kiedy mam trudniejszy okres w szkole i wydaje się, że ciągle jest pod górę, spotykam właśnie jakiegoś rodzica lub ucznia i słyszę słowa, pomagające uwierzyć w dobre efekty mojej pracy, które choć oddalone w czasie, jednak się pojawiają. Jak na tym zdjęciu. Pomiędzy kolczastymi gałązkami rozkwita delikatna różyczka.
Niedzielne pozdrowienia :)
To bardzo miłe, że rodzice potrafią docenić Twoją pracę. Mam wielki szacunek do nauczycieli, bo to niełatwy zawód. Oby spotykały Cię tylko dobrze jego strony. Pozdrawiam milutko Olu.
OdpowiedzUsuńDziękuję Lenko! Z tymi samym dobrymi stronami, to raczej niemożliwe, ale niech zdominują te trudniejsze :)
UsuńSerdeczności. Opatrzność daje takie drobne pociechy - trzeba, jak Ty, umieć je dostrzegać.
OdpowiedzUsuńTo kwestia treningu i decyzji, że chce się to robić. Nie zawsze łatwo w tym wytrwać, ale z perspektywy czasu widzę, że są efekty. Odwzajemniam wszystkie serdeczności :)
Usuń