Mam pozaczynanych kilka robótek, ale żadna nie komponuje mi się z czasem wakacyjnym. Ani ostatni element Zimowego Zestawu Spacerowego, ani bieżnik wielkanocny z pisankami, ani bożonarodzeniowa makatka. Nie pozostaje nic innego, jak zacząć kolejną pracę (wiem, niezbyt dobrze się to kończy - trzeba robić co jakiś czas remanenty, by mobilizować się do skończenia poszczególnych projektów).
Od skończenia poprzedniej róży minęły już prawie dwa lata, czas najwyższy, by zacząć haftować kolejną.
Mulina dawno skompletowana.
Poduszeczkę do igieł ze starych zapasów udało się dopasować - nie trzeba było szydełkować nowej.
Zaczynam jak zwykle od środkowego krzyżyka.
Spróbuję utrzymać rytm cotygodniowego, niedzielnego haftowania i comiesięcznego pokazywania efektów. W przypadku poprzedniej róży bardzo się taki system sprawdził.
Różane pozdrowienia :)
Powodzenia!
OdpowiedzUsuń