Dzisiejszy dzień zaczął się iście listopadowo - szaro, mgliście, z lekkim przymrozkiem. Kościół św. Antoniego spowity był tylko w lekki woal, ale im bliżej Wilczych dołów tym bardziej mgła gęstniała.
Ze skraju faceliowego pola można było dostrzec ledwie zarysy drzew, zabudowań Sikornika w ogóle nie było widać.
Korony drzew pozbawione liści, mimo mgły, rysują się wyraziście na tle szarego nieba.
Dębowe konary też już wyraźnie widoczne. I z daleka, i z cotygodniowej perspektywy.
Wśród opadłych dębowych liści wyrosła malownicza pokrzywa.
Resztki letnich kwiatów pokryte szronem.
W pudełku, podobnie, jak w zeszłym tygodniu cynamonka (wydobyta z zamrażalnika) oraz kakao do popicia. Ilustracja do psalmu 45 z XVI-wiecznego Mszału przechowywanego na Jasnej Górze.
(...) a Boże błogosławieństwo trwa z tobą na wieki. (Ps 45,3c)
Przysiadłam na ławeczce, zagłębiłam się w lekturze rozważania psalmu 45, a gdy po chwili podniosłam wzrok trafiłam na początek niezwykłego spektaklu z mgłą i słońcem w roli głównej.
Zdjęcia nie oddają oczywiście całego piękna zamglonego wschodu, a naprawdę było na co patrzeć. Słońce wypatrywało kałuż wśród trawy, żeby się w nich przejrzeć i na tyle, na ile mogło oświetlało wilki i wiatę.
Po moim powrocie do domu poddało się i z szarych chmur zaczął siąpić listopadowy deszczyk.
Listopadowe, mglisto-słoneczne pozdrowienia :)

























Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wizytę i za miłe słówko :)