Gama kolorystyczna nitek w słoiczku powoli zaczyna się zmieniać, choć niebieskiego nie brakuje. Wydatnie przyczynił się do tego niejaki Hippodini. Dzięki niemu i jego królikowi pojawiło się też trochę różu i bieli.
Zmiana barw to oczywiście zasługa coraz bardziej wiosennych temperatur. Dziś niewiele brakowało, by przekroczyć 20 stopni. W kocyku zaczyna dominować jasny i ciemny turkus.
Patrząc na niewielką różnicę między dwoma odcieniami tego niebieskiego, którego widać najwięcej, oraz żałując, że ani razu nie sięgnęłam po najciemniejszą, szmaragdową zieleń, zaczęłam się zastanawiać, czy nie zrobić małej zamiany kolorów: te cztery kwadraciki granatowe zastąpić właśnie szmaragdem, a ciemniejszy odcień niebieskiego zamienić na granat. Wymagałoby to wyprucia około dwudziestu kwadratów, ale może efekt byłby ciekawszy? Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii na ten temat, szczególnie osób, które śledzą rozwój mojego kocyka.
Na gałązkach forsycji wyczarowanych przez maestro Hippodiniego pojawiły się już listki. Krzewy w ogrodzie toną w powodzi żółtego kwiecia. Prace ogrodowe małymi kroczkami posuwają się do przodu.
Pozdrawiam z kwietniowym nowiem :)
Jak optymistycznie.
OdpowiedzUsuńU mnie przed domem wyrudowane zostały krzewy pod którymi kwitły fiołki :(
Tak myślę, że to mogłby naprawdę ciekawie wyglądać z tym szmaragdem. Ale to tyle pracy!
Z drugiej strony mawiają, że "lepsze jest wrogiem dobrego"....
Kocyk zapowiada się coraz bardziej interesujaco
Nie prułabym kwadracików. Podoba mi się tak jak jest z tym ciemnym granatem. Szmaragdową nitkę wykorzystasz jeszcze na pewno :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie bez prucia, jest pięknie :)
OdpowiedzUsuńOla, nie pruć, jest cudnie i tak cudnie, a nie inaczej cudnie miało być ☺!
OdpowiedzUsuńNo to nie będę pruła. Dziękuję bardzo za rady :)
OdpowiedzUsuń