Poranne słońce dość mozolnie przebijało się przez warstwę chmur, ale ostatecznie odniosło sukces.
Ponownie zeszłam na dno zbiornika, gdyż tam nie dotarli panowie z kosami i jest jeszcze trochę kwitnących kwiatów.
Na cel aparatu wzięłam wierzbownicę kosmatą w różnych fazach wzrostu i kwitnienia. Począwszy od małego, dopiero co rozkwitłego okazu aż po wysoką roślinę z obłoczkami nasion.
Usadowiłam się naprzeciwko jednego z wilczków,
obok którego rozrosła się kwitnąca nieprzerwanie od wiosny koniczyna.
W ujęciu panoramicznym wygląda to tak:
W pudełku ponowie pieczywo ze sklepu i ananas berżenicki zerwany prosto z drzewa. Znowu niczego nie upiekłam, gdyż tym razem pochłonęły mnie przygotowania do pewnej uroczystości.
Szukałem Pana, i odezwał się do mnie, i uwolnił mnie od wszelkiej bojaźni. (Ps 34,5)
Dąb jeszcze zielony, ale oświetlony sierpniowym słońcem ma już w sobie coś jesiennego.
Niedaleko dębu kępki kwitnącej babki lancetowatej.
Sierpniowe pozdrowienia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wizytę i za miłe słówko :)