A za oknem, po całkiem przyjemnym poranku, zrobiło się szaro, zimno i nawet poprószyło śnieżkiem. Dobrze, że w domu, tu i ówdzie, już trochę wiosny.
Czas najwyższy zużyć ostatnie zapasy jabłek do szarlotki. Dziś pszenno-owsiana z cukrem muscovado, a do jabłek wpadło trochę orzechów i oczywiście cynamon.
Tęskniąc do wiosny serdecznie pozdrawiam :)
Żonkilami to mnie wiosną nie zachęciłaś:) a jabłuszkowe ciacho bym schrupała bardzo chętnie, ale i tu wiosny nie czuję, a jesień, ale piękną :) u mnie ciastowo w sumie też bez wiosny bo marchewkowo :)
OdpowiedzUsuńPięknej niedzieli Olu :) a wiosna ma być w poniedziałek i kocyk Twój to chyba znacznie barwy na ten dzień zmieni ;)
Nie mam nic przeciwko zmianie barw kocyka. Szarlotką chciałam ostatecznie pożegnać zimę :)
UsuńUrocze żonkile :). Mój hiacynt już przekwitł :(.
OdpowiedzUsuńBędą następne... :)
Usuń