Życząc Wszystkim Bywalcom Błękitnego Zamku dobrego roku, melduję, że postanowiłam się dołączyć do zabawy pt. "TUSAL 2018".
Co to jest SAL świetnie wytłumaczyła Aga prowadząca blog Kociemotki. Ideę TUSAL-u przybliżyła w zeszłym roku Cytrulina. Pomysł mi się spodobał i ostatnie dwa dni spędziłam na wymyślaniu i tworzeniu dekoracji TUSAL-owego słoika. Szukałam niewielkiego motywu, który zmieściłby się na wieczku. Spodobały mi się malusieńkie biedronki. Najpierw wyhaftowałam etykietkę z napisem.
Na wieczku oprócz biedroneczek znalazły się listki, a potem, żeby dopełnić kompozycji, kwiatki koniczyny. Nierozwiązanym jak na razie problemem okazało się wykończenie kółeczka. Nie miałam żadnego pomysłu, więc po prostu je wycięłam, nakleiłam na kartonik, a potem na zakrętkę. Nie wygląda to najlepiej, ale na razie nie mam innej koncepcji. Może doświadczone TUSAL-owiczki mogłyby mi coś podpowiedzieć?
Do wstążeczki obwiązanej wokół słoika doczepiłam jeszcze jedną biedronkę i dwie szydełkowe koniczynki.
Do kompletu dorobiłam poduszeczkę do igieł w stosownej kolorystyce. Jak zwykle jest dwustronna.
Wszystkie resztki powstałe podczas pracy wrzucałam już do słoika. Mam nadzieję, że nie jest to wbrew zasadom.
Zabawę TUSAL 2018 prowadzi Hanulek. Dokładne zasady tu. Można się jeszcze dołączyć.
Pozdrawiam noworocznie :)
Piękny słoik TUSALowy, śliczne, delikatne hafty. Piękna praca. I tak sobie myślę, że może i ja w tym roku dołączę? Biegnę zapoznać się z zasadami. Pozdrawiam serdecznie i noworocznie :-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to może być fajna zabawa :)
UsuńBiedronki pierwsza klasa.
OdpowiedzUsuńSliczne hafty (i reszta ozdób)
Ja resztki nitek staram się zbierać na talerzyk (najczęściej) ale potem wyrzucam. Zdecydowanie wyrzucam :). Przynajmniej dopoki nie dorobię sie własnego pokoju/miejsca do pracy (co zapewne nigdy nie nastąpi...)
Dotychczas też wyrzucałam, ale jest bardzo ciekawa, ile nazbiera się przez rok. Taki słoik to można postawić nawet na parapecie w charakterze kwiatka ;)
UsuńU mnie nitki takie troszkę dłuższe...grubsze zostają, motków kawałki...
OdpowiedzUsuńAle mam miejsce, w którym składuję, nigdy nie wyrzucam (co jest i fantastyczne i straszne zarazem ;)) i raz na jakiś czas (raz w roku) zasiadam przed tą ilością minimoteczków i mnogością kolorów i coś aby zużyć wymyślę.
W sumie taki malusienkie kawałeczki też gdzieś jakoś zostaną do TUSALowego słoika...ale te w takiej ilości, że roku by nie starczyło, by zapełnić ;)
A najważniejsze co chciałam napisać....z ochotą przeniosłabym się w miejsce, w czasy dawne, gdzie kobiety wspólnie szyły, haftowały...
To ja z Tobą. Jesteśmy umówione?
UsuńDziwne...wydawało mi się, że odpisywałam tutaj..., że pewnie ;)
UsuńTo rzeczywiście dziwne. Dostałam powiadomienie o Twoim komentarzu, a tu się nie pojawił.
UsuńCute.
OdpowiedzUsuńsłoiczek śliczny, piEknie ozdobiony :)
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentuje Twój słoiczek.
OdpowiedzUsuńJa nad swoją dekoracją jeszcze myślę :)))
Pozdrawiam cieplutko!