"Małymi kroczkami do przodu" i "Lepiej troszkę niż nic" - tak sobie powtarzam codziennie i to nie tylko w odniesieniu do robótek. Miesiąc temu było tak:
A to stan na dzisiaj:
Zrobiło się mniej kolorowo, bo ostatecznie zniknęły błękity. Dziękuję bardzo za wszystkie ciepłe słowa o torebeczko-kocyku i w ogóle za wszystkie odwiedziny :) Są dla mnie niezwykle ważne, szczególnie w tych dziwnych czasach.
Ostatnio najbardziej uspokajają mnie krzyżyki, tak więc przybyło trochę konwalijek. Jest już połowa haftu. Może uda się skończyć zanim zakwitną w przyszłym roku konwalie?
Pozdrowienia na koniec października :)
Super, powoli do przodu :) Fajny obrus będzie.
OdpowiedzUsuńŁadny bardzo będzie ten obrus... bo to chyba obrus? Do maja daleko, zatem powinnać skończyć zanim zakwitna :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Subtelne, delikatne, piękne...
OdpowiedzUsuńBędzie piękne, czuję to po kościach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie tylko piękny haft ale też szydełkowe prace zachwycają. Ciekawe co tam robisz z zielonych i niebieskich kwadracikow.
OdpowiedzUsuń