W zeszłą sobotę wieczorem zorientowałam się, że nie zmieniłam dekoracji w swoim pokoju na adwentową. W niedzielny poranek wyjęłam szybko zeszłoroczne świeczki, ustawiłam je na srebrnej podstawce i wokół poukładałam szyszki, które na taką okazję czekały od kilku lat na strychu. Powstał zaimprowizowany wieniec. W tym tygodniu udało mi się codziennie zapalić pierwszą świecę, przeczytać jeden rozdział mojej ukochanej "Tajemnicy Bożego Narodzenia", a potem wyhaftować parę krzyżyków bożonarodzeniowego haftu. To były dobre chwile. Mam nadzieję, że w kolejnym tygodniu będzie podobnie. To taki mój kalendarz adwentowy.
Niedzielne pozdrowienia :)
Ładnie. U mnie wieniec na tej samej zasadzie, tylko z gałązkami.
OdpowiedzUsuńTeż musi być ładnie :)
Usuń