Pierwsza niedziela od połowy marca, kiedy to wybrałam się na mszę do kościoła. Rano przed siódmą było dość chłodno, włożyłam więc wyszydełkowany parę lat temu, jeszcze przed erą blogową, berecik. Przypomniało mi to, że w koszu z włóczkami leżą dwa różowe motki bawełny, z której miało powstać nakrycie głowy do tego szala.
Szale kocham miłością wielką, mam ich sporo na różne okazje, co nie przeszkadza mi od czasu do czasu kupić kolejnego, zwłaszcza, gdy spodoba mi się od pierwszego wejrzenia. Z tym właśnie tak było.
Od jakiegoś czasu pokochałam również berety i czapki (nie zawsze tak było, we wczesnej młodości nie cierpiałam czapek) i teraz do każdego szala musi się znaleźć obowiązkowo coś pasującego na głowę.
Jako się rzekło, włoczka została zakupiona dawno i potrzeba było impulsu, by ją wykorzystać.
Ten model robiłam już dwukrotnie, więc poszło szybko. Wieczorem berecik był gotowy, a w kolejną sobotę został wypróbowany. Tegoroczna aura majowa sprzyja noszeniu takich akcesoriów.
I jeszcze berecik w komplecie z szalem w różnym oświetleniu. Niestety żadne zdjęcie nie oddaje rzeczywistego koloru jednego i drugiego.
Noszenie różowego beretu i szala pomaga patrzeć na świat przez różowe okulary, co w obecnej rzeczywistości jest bardzo pożądane.
Różowe pozdrowienia :)
Dane techniczne:
Włóczka: Giza 5 (50g/165m) kolor 864 - niecały motek
Szydełko nr 4,5
Wzór: Szydełkowe Trendy nr 3/2012 model 11
Dane techniczne:
Włóczka: Giza 5 (50g/165m) kolor 864 - niecały motek
Szydełko nr 4,5
Wzór: Szydełkowe Trendy nr 3/2012 model 11
Kocham szale :).
OdpowiedzUsuńŚwietny komplet!
(Ja wciaż nie znosze czapek, lubię kapelusze... ale i ja mam swój ulubiony berecik :) )
Bez szalów nie wyobrażam sobie życia ;)
Usuń