Minął rok tworzenia bukietów z łąk i pól. Owocem ostatniego spaceru w poniedziałkowy poranek, przy przepięknej letniej aurze jest urozmaicony bukiet, poświęcony dziś podczas porannej mszy. Nie mogło zabraknąć bukieciku ogrodowego, choć w tym roku hortensje i rudbekie, które zwykle są jego podstawą, kwitną bardzo ubogo.
Spośród pięćdziesięciu dwóch tygodni w ciągu roku trzy były pozbawione zupełnie bukietu, a dwa kolejne zadowoliły się pojedynczymi gałązkami sprzed domu. Myślę, że wynik całkiem niezły. Zainteresowanych przypomnieniem sobie, jak wyglądały poszczególne bukiety, zapraszam pod etykietę "Z łąk i pól", a sama przemyśliwam nad wykorzystaniem zrobionych w ciągu tego roku zdjęć.
Kwietne pozdrowienia :)
Piękny i bogaty bukiet, idealny do poświęcenia go w kościele. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPoświęcone zostały obydwa, już się suszą :)
UsuńSerio to już rok? Przyzwyczaiłam się :)
OdpowiedzUsuńŁadne takie te bukieciki, kolorowe bardzo.
U nas też już kwitną "mimozy"...
Rok minął... Na razie koniec z bukietami. No może sporadycznie się jakiś pojawi :)
OdpowiedzUsuń