W czerwcu spoglądałam sobie na polną, dziką różyczkę ustawioną na sztaludze. Na tą wyhaftowaną, bo żywy okaz przyniesiony z tego spaceru wytrzymał tylko chwilę. Już następnego dnia opadły płatki.
Ale trzeba przyznać, że haft dość udatnie oddaje rzeczywistość.
Z dziką różą kojarzy mi się od razu tatrzański wiersz Kasprowicza i mimo, że moja różyczka nie jest pąsowa nie mogę go nie zamieścić. Jest dość długi, więc dziś tylko pierwsza jego część
Jan Kasprowicz
Krzak dzikiej róży w Ciemnych Smreczynach
I
W
ciemnosmreczyńskich skał zwaliska,
Gdzie
pawiookie drzemią stawy,
Krzak dzikiej
róży pąs swój krwawy
Na plamy
szarych złomów ciska.
Bokiem się
piętrzy turnia śliska,
Kosodrzewiny
wężowiska
Skronie do
zimnej tuli ściany,
Jakby się
lękał tchnienia burzy.
Cisza… O
liście wiatr nie trąca,
A tylko limba
próchniejąca
Spoczywa obok
krzaku róży.
Czerwcowe pozdrowienia :)
Kolejny przepiękny hafcik. Brawo Ty! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJeszcze kilka zostało i będzie cały alfabet :)
UsuńŚliczny haft Olu i cudna serwetka, dzika róża też piękna. Właśnie takie dodatki czynią dom przytulniejszym. Ściskam serdecznie i życzę udanego weekendu.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Jak na razie Twoje życzenia się spełniają :)
UsuńBardzo lubię ten wiersz - i byłam nad tym Ciemnosmreczyńskim Stawem (no, nad dolnym, do górnego nie ma szlaku) pod granią Liptowskich Murów :).
OdpowiedzUsuńŚliczne różyczki, te są moje ulubione.
Ja też bardzo lubię te strofy, ale nad Ciemnosmreczyńskim nie byłam...
Usuń