Dziś miałam zamiar pójść trasą, przy której trzy tygodnie temu znalazłam sporo bazi i mając nadzieję, że trochę ich przybyło zrobić wczesnowiosenny bukiet. Biel za oknem odwiodła mnie od tego zamiaru. Poszłam gdzie indziej i oto efekt. Tak wygląda ten bukiet mniej więcej pół roku później. Z niektórych nawłoci kwiatki zupełnie się osypały, na innych gałązkach został wyschnięty puszek.
Było wietrznie, zimno, szaro, ale w pewnym momencie błysnęło zza chmur słońce, jakby chciało przypomnieć, że wiosna już za progiem.
Prawie kwietne pozdrowienia :)
Takie zaschnięte bukiety też mają swój urok. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZgadza się. Piękno można dostrzec we wszystkim. Serdeczności :)
UsuńI tak jest ładny. Nam się też udało pójść (w oknie pogodowym) na spacer i przynieść dwie gałązki - może wypuszczą listki lub kwiatki.
OdpowiedzUsuńNa pewno wypuszczą. Do klasy przynieśliśmy ze spaceru gałązki leszczyny, po tygodniu widać już listeczki. Do tego dodałam forsycję oraz brzoskwinię z ogrodu i możemy też podziwiać kwiatki.
Usuń